W październiku babcia Ł. pokazała mi jak się robi na drutach. Okazało się, że załapałam w mig. Szybko wykorzystałam ofiarowaną przez babcię włóczkę. Jako, że nie mam pasmanterii w okolicy, a pierwsze zakupu włóczki wolałam poczynić na żywo przez okrągły miesiąc cierpiałam bo moje zapędy zostały ukrócone. Ostatnio jednak zapasy włóczki zostały uzupełnione, częściowo dzięki mojemu bratu, częściowo dzięki babci właśnie i tworzę coś nowego, choć czasu mało :( Oto efekt mojej pracy z włóczką. Przez kilka dni tworzyłam szalik aby się nauczyć ściegów ale nie satysfakcjonowało mnie to, dlatego porzuciłam go na rzecz tworzenia czapeczki. Miałam tylko krótkie druty a za zaślepkę służyła mi mała pacynka, którą szybko stworzyłam na szydełku. Oto efekt ;)
Na zdjęciu mój model: Kradox
Na codzień nosi ją nasz kochany synuś ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz