Pochłaniają nas ostatnio bardzo przyziemne sprawy i nie mam nawet kiedy siąść i wrzucić jakiegoś zdjęcia. Nasz blog kulinarny również cierpi na tym :) Ale czas się wziąć w garść. Dziś moje dzieło, z którego jestem bardzo zadowolona. Przerabiałam zamawianie zaproszeń ślubnych, na chrzciny i nie wspominam tego najlepiej. Czas jaki poświęciłam na dogadywaniu szczegółów z wykonawcą, niezrozumienie, wykonanie niezgodne z projektem, krzywo, potem nieprzyjemne wymiany maili i udowadnianie przez wykonawcę, że chciałam coś innego, a następnie wywalczona łaska - wysłanie nowych, sto lat po terminie. Już trochę mi to zbrzydło. Postanowiłam sobie tego tym razem oszczędzić. Zamówiłam je u kogoś, kto zrozumie doskonale moją wizję - wykonałam zaproszenia sama. Poszło dość sprawnie, mimo, że musiałam sklejać ze sobą papiery bo był jednostronnie drukowany. Z całą pewnością szybciej i sprawniej niż z sprzedawcą z internetu. W dwa wieczory wykonałam około 20 zaproszeń. Każde inne, indywidualne, ponieważ miałam blok papierów z różnymi wzorami. Pomysłu na zaproszenia nie miałam. Improwizowałam po otrzymaniu papieru. Goście chwalili :))) Poniżej jeden z wykonanych wzorów z zewnątrz i jego wnętrze.
Bardzo lubię gdy otrzymuję zaproszenie w formie pisemnej na różnego rodzaju uroczystości rodzinne. Zbieram je by potem pamiętać datę uroczystości. Pewnie nie zawsze jest to niezbędne ale ma swój urok :)
Na dniach postaram się pochwalić styczniowym wynikiem wyzwań czytelniczych :) Będę miała coś do pokazania, nie próżnuję! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz