22 kwietnia 2015

Dziś znowu serial i książki. Poznawanie fascynujących losów króla Henryka VIII rozpoczęłam od książek Philippy Gregory. Kupujemy je na różne okoliczności w prezencie teściowej. Podczas ciąży musiałam leżeć, Ł. pożyczył od mamy książki dla mnie. Na temat losów króla Henryka VIII można znaleźć mnóstwo publikacji, intrygował wielu pisarzy i badaczy. Seria autorstwa Gregory jest pisana przyjemną prozą. Łatwo można wciągnąć się w losy poszczególnych bohaterek. Książki pisane są z punktu widzenia żon Henryka - niektórym poświęca całe książki, o niektórych tylko wspomina, po śmierci Henryka śledzimy losy jego córek. Jak widać, życie Henryka toczyło się wokół kobiet. Nie można tych książek traktować jako lekcji historii, jednak autorka opierała się na dokumentach badaczy, więc jest dość rzetelna w przedstawianiu chronologii wydarzeń, oczywiście odczucia i pobudki bohaterów to już jej wyobraźnia. Jeżeli mnie teraz pamięć nie myli to autorka zaczęła swoją sagę od książki pt. "Kochanice króla", w której przestawiła losy walczących o względy króla sióstr Boleyn. Pierwsza żona króla - Katarzyna Aragońska opisała w drugiej swojej książce. Można je jednak czytać w kolejności chronologicznej i ja tak zrobiłam. To, że zaczęłam czytać od drugiej książki w niczym mi nie przeszkadzało.



Książki w porządku chronologicznym:
Wieczna księżniczka,
Kochanice króla,
Dwie królowe,
Błazen królowej,
Kochanek dziewicy,
The Other Queen - prawdopodobnie już ukazała się w wersji polskiej, kiedy ustalałam tą kolejność jeszcze nie było wydania polskiego.

Póki co zakończyłam poznawanie dziejów Tudorów na książce Błazen królowej, Kochanej dziewicy czeka na półce u teściów, może wkrótce się po niego zgłoszę. A ostatnia z wydanych książek czeka na pewno w księgarni aż się po nią wybierzemy :)



Serial BBC i Showtime "Dynastia Tudorów" swojego czasu był ogromnym hitem. Pewnie jeszcze dziś można się na którymś kanale spotkać z nim, w bardzo późnych godzinach bardziej nocnych niż wieczornych. Cóż, król Henryk znany był ze swojej niewierności. Głównie na ognistych scenach opierali się scenarzyści. Jeśli chodzi o aktorów to króla gra przystojny, szczupły, wysoki Jonathan Rhys-Meyers. Jeżeli się choć trochę zagłębicie w dzieje Henryka dowiecie się, że nic a nic nie przypomina króla Henryka - spasionego, odrażającego i śmierdzącego. Chyba jeszcze za czasów małżeństwa z Katarzyną Aragońską, ale już w czasie romansu z Anną Boleyn król fatalnie upadł z konia na polowaniu i na nodze powstała brzydka rana, która już przez całe życie nie zagoiła mu się, zamiast tego ropiała i gniła, ciężko było w tym odorze przebywać obok króla. 
Serial jest pełen intryg, zdrad. Dość dobrze pokazuje to, że król Henryk był kiepskim dyplomatą, łatwo się dawał manipulować doradcom i nie potrafił hamować swojej agresji i swoich popędów. Wyemitowano cztery serie, które mogą wciągnąć. Mnie jednak było trudno się skupić bo nie miałam elementu zaskoczenia, ponieważ znałam dalsze losy i wiedziałam, czy tej żonie uda się przeżyć czy nie uda :) 

Ten pojedynek wypadł na korzyść książek. Chyba tylko dlatego, że zabrałam się do nich w pierwszej kolejności. Myślę, że gdybym zaczęła od serialu oglądałabym go z wypiekami na twarzy bo jest w nim wszystko co lubią kobiety: przystojni mężczyźni (Henry Cavill ;P), miłość, namiętność, intrygi, zdrady... Polecam i książki i serial!

16 kwietnia 2015

Dziś nic własnego a mała inspiracja, podpowiedz dla wszystkich szukających czegoś specjalnego na prezent a jednocześnie niedrogiego i użytecznego! Ręczniczek z wyhaftowanym imieniem to coś takiego! Nie musicie ograniczać się do ręczniczka, możecie sprezentować młodej parze komplet szlafroków - taki prezent zrobili kiedyś moi rodzicie mojemu szwagrowi. Gdzie to załatwić? Można zrobić to przez Internet, bez wychodzenia z domu, lepiej jednak się przespacerować i sprawdzić czy w okolicy nie ma takiego sklepu z ręcznikami, który oferuje naszywanie haftów. Zawsze lepiej dotknąć materiału, zobaczyć czy nie jest kiepskiej jakości. Przez Internet może być różnie z jakością, oczywiście sprzedawcy zawsze opisują produkt np. gramaturę, ale takie liczby nie przemawiają zbytnio do naszej wyobraźni :)

Przypomniało mi się o takim pomyśle ponieważ synek otrzymał taki prezent na roczek - ręczniczek z wyszytym imieniem. Zwykle za naszycie haftu musimy dopłacić kilka złotych (za naszycie imion na szlafrokach płaciliśmy mniej niż 10zł) a efekt jest naprawdę fajny i z pewnością wywoła uśmiech na twarzy obdarowanej osoby. Na zamówienie nie trzeba długo czekać - 2-4 dni jeżeli zamawiamy na miejscu, oczekiwanie na zamówienie złożone przez Internet nie powinno trwać dużo dłużej. Jeżeli zbliża się jakaś uroczystość, na którą taki prezent lub dodatek do prezentu byłby odpowiedni to zastanówcie się - na pewno obdarowany doceni to, że otrzymał coś specjalnie dla niego.


14 kwietnia 2015

Jakiś czas temu zostałam zaproszona na bierzmowanie. Nigdy wcześniej nie byłam na takiej uroczystości, wiedziałam jednak, że należy przybyć z jakimś upominkiem i kartką :) Po uroczystości w kościele, zostaliśmy zaproszeni na kolację, którą organizowali dla swoich gości wspólnie A. z kuzynem. Przygotowałam dla nich takie kartki. 



12 kwietnia 2015


Planów i pomysłów na świąteczne dekoracje miałam w tym roku zdecydowanie więcej niż czasu na ich wykonanie. Ograniczyłam się zatem do przyozdobienia okna narcyzami i owsem kupionymi w tesco w dekoracyjnych doniczkach, jajkiem otrzymanym w prezencie i kogucikiem, który na szybko stworzyłam. Wydmuszek miałam uszykowanych mnóstwo, udało mi się jedynie zabarwić je na różne kolory i stworzyć logo naszego kulinarnego bloga. Z pozostałych nic nie zrobiłam i poszły do kosza. Pozostawiam więc dla potomnych pomysł na szybką dekorację wydmuszki - nos i grzebień wycięłam z samoprzylepnej wycinanki, wydmuszka osadzona jest na wykałaczce do szaszłyków, gniazdko zrobiłam z kolorowego sianka (zielony słabo się oznacza na tle owsa).

A tu moje kolorowe blogowe wydmuszki:


Dzisiejsza kartka była przeznaczona dla kuzyna na 18-naste urodziny. Gra na pianinie dlatego postanowiłam by była trochę zagadkowa - na pierwszej stronie są niepodpisane nuty do Happy Birthday, niestety moja niespodzianka została zepsuta chyba przez Ł., który powiedział jubilatowi co to za utwór, ja wymarzyłam sobie, że W. siądzie przy pianinku i sobie to odegra i wtedy rozpozna. Niestety :) Może macie w rodzinie kogoś utalentowanego muzycznie, którego moglibyście obdarować taką kartką?


07 kwietnia 2015

Dzisiaj pod pojęciem film rozumiem serial - Pamiętniki wampirów, amerykański serial na podstawie książek L.J. Smith. Emitowany jest w USA przez stację The CW od września 2009r. czyli już od 5 i pół roku. Kawał czasu. Znając trochę realia amerykańskiej telewizji to nie lada wyczyn by utrzymać się tak długo w ramówce. Nie było im łatwo, z tego co pamiętam mieli też przerwę, serial nie był emitowany co roku. Obecnie w amerykańskiej telewizji można oglądać już szósty sezon, prawdopodobnie ostatni. Aktorka grająca główną rolę ogłosiła właśnie, że odchodzi z serialu. Bez tej postaci właściwie cała historia nie ma już chyba racji bytu. Myślę więc, że możemy szykować się na pożegnanie z całą serią. A szkoda, bo wyniki oglądalności mają bardzo dobre.



Czytałam książki na postawie, których nakręcono serial. Scenarzyści luźno czerpali inspiracje z książek L.J. Smith, zaczynając od wyglądu bohaterów, nazwisk, kończąc na dodawaniu całkiem nowych wątków. Przeczytałam chyba pięć ksiąg - w Polsce seria ukazywała się nie w pojedynczych książkach jak za oceanem ale w większych zbiorach. Pierwsze części są króciutkie więc uważam to za sensowne posunięcie. Takiej cieniutkiej książki nie wzięłabym nawet do ręki. Przeczytałam zatem wszystkie książki autorstwa L.J. Smith oraz jedną autorstwa ghostwritera - anonimowego autora, który pisze książkę "pod szyldem" innego autora. Z tych książek najlepiej napisana była dla mnie właśnie ta autorstwa ghostwritera. Książka opowiada o przygodach pięknej Eleny, która pewnego dnia poznaje przystojnego Stefano, nowego ucznia pochodzącego z Włoch, zakochuje się w nim i zostaje częścią nadprzyrodzonego świata. Następnie poznaje brata Stefano, Demona, do którego go ciągnie jak misia do miodu. Połączy ich oczywiście co? Trójkąt miłosny. Co ich spotyka w książce jest trudne do opisania, autorka naprawdę ma sporą wyobraźnie, ale spotykamy się tam przede wszystkim z wampirami. Sama Elena w pewnym momencie zostaje aniołem. Choć autorka naprawdę wymyśla niespotykane stworzenia to sama opowieść nie wciąga, nawet nie jest przeciętna. Jest bestsellerem w wielu krajach, bardzo mnie to dziwi...

Serial opiera się bardzo luźno na książce. Jest oczywiście Elena, Stefan, Damon i przyjaciele Eleny pojawiający się w książce ale pod innymi nazwiskami (scenarzyści mieszali, miksowali różne nazwy miejscowości i nazwiska bohaterów i wydaje mi się, że zrobili całkiem dobrą robotę). Niektórzy główni bohaterowie nie pojawili się w ogóle np. przyjaciółka Eleny z książki - Meredith Sulez. Większą rolę w życiu serialowej Eleny odgrywa Caroline Forbes, która w książce jest bardziej wrogiem niż przyjacielem.

Oczywiście w serialu wszystko musi toczyć się szybciej, pełniej, bardziej dramatycznie. W porównaniu do przygód w książce to prawdziwa kolejka górska. Bohaterowie wielokrotnie schodzą się i rozchodzą. Trójkąt miłosny Elena-Stefan-Demon ciągle trwa. Dopiero od około 5 sezonu Elenie wyklarowały się uczucia i zdecydowanie wybiera jednego z braci. W książce to właściwie jedyny związek, któremu poświęcono fabułę a w serialu dochodzą wątki miłosne pozostałych bohaterów, czasem wychodzą na pierwszy plan, czasem niektórzy wchodzą pomiędzy głównych bohaterów, zmieniając trójkąt w czworokąt. Mimo wszystko najbardziej niestała i niezdecydowana jest kobieta :) Ciężko się jakoś zamknąć w kilku słowach na temat fabuły serialu, jednak moim zdaniem jest ona zdecydowanie bardziej przykuwająca uwagę od książki. Nad książką męczyłam się bardzo długo, nie była ona napisana odpowiednim dla mnie językiem, nie ciekawiła mnie. Za to serial oglądam z wypiekami na twarzy i koniecznie bez towarzystwa. Najbardziej nie lubię gdy z boku Ł. pyta mnie o jakiś wątek, dlatego przeważnie oglądam kilka odcinków na raz gdy Ł. się czymś zajmuje :) Oczywiście obsada aktorska ma dla mnie ogromne znaczenie, gdyby Damona nie grał Ian Somerhalder (znany z roli Boone'a w serialu Lost) to bym pewnie z początku nie zainteresowała się serialem. W czasie pracy nad serialem Ian związał się z Niną Dobrev, grającą Elenę, to również przekłada się na odbiór serialu, kiedy byli razem czuć było wielką chemię między ich bohaterami. Już się niestety rozstali i widać też to w ich grze aktorskiej. W serialu jest też polski akcent. Paul Wesley grający Stefana jest z pochodzenia Polakiem i nazywa się Paweł Wasilewski, miło wiedzieć, że nasz człowiek tak sobie poczyna na amerykańskim rynku ;)


Od lewej: Paul Wesley, Nina Dobrev i Ian Somerhalder 

Czy coś rzuca Wam się w oczy? Mnie od początku rzuciła się w oczy Nina Dobrev jako Elena. To ją poznajemy najpierw. W serialu jak widać Elena jest ciemnowłosa, brązowooka. To nie jest typ głównej aktorki jaką najczęściej widujemy w amerykańskich serialach. Z taką urodą możemy się spotkać u aktorek drugoplanowych. Tą najpiękniejszą, cheerleaderką jest przeważnie niebieskooka blondyna. I jak się potem przekonałam taka była Elena z książki. A tu niespodzianka. 


Zdjęcie z innymi bohaterami serialu. Jak widać sexy blondynki grają w tym serialu role drugoplanowe :)

Kończąc moje wypociny wniosek na koniec. Tak jak przeważnie wolę książkę od filmu z serialami jest inaczej. To nie pierwszy serial na podstawie książki, który oglądałam, z pewnością jeszcze o innych napiszę, ale wszystkie miały cechę wspólną - były dużo lepsze od serii książek.